Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi vol7 z miasteczka Kraków. Mam przejechane 12975.10 kilometrów w tym 2449.78 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.16 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 1925 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy vol7.bikestats.pl
  • DST 52.92km
  • Teren 25.00km
  • Czas 02:37
  • VAVG 20.22km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odyseja Niepołomicka - dzień

Niedziela, 14 października 2007 · dodano: 14.10.2007 | Komentarze 7

Odyseja Niepołomicka - dzień drugi

Po nocnej integracji (bez napitku, jestem abstynentem i będę!, albo rzucę rower, jeśli zacznę pić alkohol!) i śmiechu z braku prądu na Legii (obudziliśmy parę osób ;P), wstaliśmy rano, ja się trochę grzebałem, ale się wygrzebałem jakoś... Oczywiście nie kupiliśmy sobie nic do jedzenia, więc trzeba było odwiedzić miejscowy Lewiatan, oraz po drodze plac zabaw, ze zjazdem na linie ;D (za czasów mojego dzieciństwa nie było czegoś takiego :( )... Małe śniadanko i powrót do szkoły (baza całych zawodów)... Przebraliśmy się, wynieśliśmy rowery z szatni, której zapach przypominał nawóz (przed 13 punktem kontrolnym dnia poprzedniego wszyscy z długiego dystansu wjechali w naturalny nawóz, który się przykleił do kół, sztyc, ram itd - zapach unosi się w szkole po dziś dzień :D)...
Tym razem start był już koło szkoły, ubrani jak dnia poprzedniego poszliśmy odebrać mapy i wyjechaliśmy na trasę już w mniejszym składzie, łącznie odpadło ok 20 zawodników... Tym razem pojechaliśmy w góry, a nie tylko Puszcza Niepołomicka... Zawitaliśmy na długie podjazdy, górki z pięknymi widokami, oraz magiczne zjazdy (51,5 km/h - max) i większe zmęczenie, aczkolwiek trasa była dużo ciekawsza, bo poza monotonną puszczą, były podjazdy, zjazdy i nie wiało tak... Było krócej i cieplej (ok 7 stopni)... O dziwo, wczorajsze zmęczenie wcale nie dawało mi się tak we znaki jak przypuszczałem... Do pierwszego punktu pojechaliśmy stadem i to był błąd... Ale Marcina ;p W końcu znaleźliśmy punkt i do tego byliśmy na nim przed Justyną Frączek (jeah, ale ja jestem dobry :D - tylko nie wiem czemu nie startowała dnia poprzedniego)... Następne dwa poszły jak z płatka, bo było łatwo dojechać... Dojazd do 11 (tym razem musieliśmy zachować odpowiednią kolejność, ale krótki miał trochę inną niż długi) był dość ciężki, ale jakoś to poszło... Byłem na Giewoncie na rowerze! Uwierzy mi ktoś? :D Później jechaliśmy już praktycznie sami, tylko ciągle spotykaliśmy na punktach jedną drużynę 17, ale oni byli z długiego i robili krótką trasę, co oznaczało, że to nie konkurencja ;p No, ale... Następne punkty nie były już wcale takie trudne, mieliśmy jeszcze małe problemy nawigacyjne już w samej puszczy pod Niepołomicami, ale jakoś z tego wybrnęliśmy... Do Niepołomic jechaliśmy już niezłym sprintem, choć nie tylko tam, wcześniej też były odcinki ponad dwukilometrowe z ciągłą 40 na liczniku... Meta była dużo fajniejsza niż dnia poprzedniego, bo była bliżej ;D Nie wiem, którzy przyjechaliśmy (pewnie wpiszę jak będą wyniki na necie)... Do domu wróciłem z Cyklotrampem, od którego mam zapewnienie, że będę jeździł w ich barwach w przyszłym roku...

DANE:
czas (samej jazdy) - 2:37
średnia - 20,22 km/h
czas (na mecie) - 3:03:00
dystans - 52,89 km

czas łączny (samej jazdy) - 6:20
średnia łączna - 21,12 km/h
czas łączny (na mecie) - 7:40:30
dystans łączny - 133,7 km

Lokata końcowa : 9 na 17 zespołów

Organizator i dzisiaj zawalił sprawę, bo trasa miała mieć 35km, a miała 50... No ale cóż, dzisiaj byłem gotowy nawet na 60, znając wczorajsze poczucie humoru Compasu ;p

Ogólnie impreza bardzo fajna i klimatyczna, ładne tereny i w ogóle... Świetni ludzie przede wszystkim! Organizacja troszkę marna, ale ujdzie w tłumie, bo jednak się zapamiętuje te dobre rzeczy z takich imprez... Największym błędem był opisany wcześniej kilometraż, bo to, aż koli w oczy... (dodam, że długa trasa to było planowane 115km i 80km, a było 130km i 95km)

Super impreza!

naklejeczka na ramce :P

oraz "poziom", który przejechał długą z wczoraj i połowę z długiej dzisiaj, rozleciała się korba w połowie i ok 12km, koleś prowadził rowerek do mety (ale zaliczył wszystkie punkty ;]):


P.S.: Nasz team nazywał się "Ci, co na nazwę pomysłu nie mieli" :D





Komentarze
vol7
| 15:45 czwartek, 18 października 2007 | linkuj w ogóle się dowiedziałem, iż to NSR przygotowywał całą trasę, wszystkie punkty i w ogóle i dystans był podany przez nich odpowiedni (podali właściwe), to Compas zawalił sprawę i wziął prawie całą kasę - przynajmniej takie info dostałem od NSR, ale Compas można trochę usprawiedliwić, bo Odyseja była w tym roku robiona na szybko, bo miała być gdzieś na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, jednak to na nim głównie będę wieszał psy...
mnowaczy
| 12:09 czwartek, 18 października 2007 | linkuj Widzę, że debiutanci źle interpretują dystans. Trasa liczona jest według optymalnego wariantu przejazdu, czyli zazwyczaj wychodzi więcej bo wybiera się np. dłuższy wariant asfaltowy zamiast niepewnej ścieżki. Poza tym dochodzi kwestia wyboru odpowiedniej kolejności zaliczania punktów w przypadku scorelaufu. Organizatorzy podali 115 i 90; mi wyszło 125 i 92 w tym pierwszego dnia trzeba odliczyć rozgrzewkę i przejazd honorowy. Jak sam widzisz eq4ever twoja trasa była znacznie dłuższa od mojej. To nie maraton, to jest impreza na orientację! Tu panuje trochę inna filozofia, bardziej zbliżona do rajdów przygodowych gdzie liczy się samowystarczalność. Zresztą nigdzie nie było napisane, że będą bufety na trasie; to że jeden został zorganizowany jest plusem ale mogło by go równie dobrze nie być.
Błędem ze strony organizatorów było podanie zmienionych dystansów dopiero na starcie.
eq4ever | 09:13 czwartek, 18 października 2007 | linkuj mnowaczy:
Myśle, że poziom organizacji wypadałoby porównywać do imprez w miare zorganizowanych, a nie do innych robionych na żywca. Pomijając już kwestie dystansu (nasz długi miał odpowiednio 141 i 112km, spodziewałbym się, że kto jak kto, ale Compass potrafi trzymać się dystansu), to fakt iż przyjeżdża się na metę po 6h jazdy i nie ma tutaj NIC do picia ani jedzenia, to SKANDAL. A historii w stylu "jeśli do środka, to proszę zdjąć buty" albo "tylko 2 corny na drużynę na bufecie" to nie będę w ogóle komentować :)

Sama impreza super, ale kuleje właśnie poprzez niedociągnięcia organizacyjne. Do tej pory myślałem, że maratony u Golonki i Grabka są słabo zorganizowane, teraz widzę że może być dużo gorzej...

Pozdrawiam wszystkich startujących, my jechaliśmy jako team Żwirek i Muchomorek (nr 78). Moja relacja jest tutaj
vol7
| 21:39 poniedziałek, 15 października 2007 | linkuj Nie no :) Pozdrawiamy i my :D
Łukasz_nr_17 | 21:10 poniedziałek, 15 października 2007 | linkuj Pozdrowionka od drużyny nr. 17 :):):):):):):):):):)
vol7
| 15:40 poniedziałek, 15 października 2007 | linkuj No przyznaję rację... Ale jednak błąd był dosyć znaczny, co wszyscy ludzie zauważyli... To była moja pierwsza impreza, więc czepiam się tylko tego co było na niej...
mnowaczy
| 10:16 poniedziałek, 15 października 2007 | linkuj Gratuluję występu!
Z tą marną organizacją to grubo przesadziłeś. Na ilu tego typu imprezach byłeś? Co jak co, ale jako organizatorzy panowie z Compassu spisują się bardzo dobrze.
W szkole można było spać na materacach bądź łóżkach polowych, co było super sprawą, a na żadnej imprezie jeszcze się z tym nie spotkałem. W sobotę można było zwiedzić zamek, zjeść kiełbasę z grilla, bigos i zapić piwkiem. Wszystkie punkty były tam gdzie powinny. Bufet na trasie to także rzadkość w tego typu imprezach.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa podcz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]